Antydepresja czat.onet.pl

Kącik Skupienia (do skupiania sie w sobie)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Antydepresja czat.onet.pl Strona Główna -> Uczucia, emocje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Czw 11:59, 03 Lip 2008    Temat postu:

Piękna bajka arabeska. Po co miałabyś ją usuwać?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Czw 12:17, 03 Lip 2008    Temat postu:

>>(...) św. Paweł napomina Tymoteusza: "Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żyjących i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, i nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, zachęć z całą wielkoduszną cierpliwością w każdym pouczeniu. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań będą sobie mnożyli nauczycieli, bo ich uszy świerzbią. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.

[color=indigo]Chętnie przyjmujemy nalegania, zakłócające nam spokój. Bądźmy cierpliwi wobec niezdecydowania tych, co po omacku szukają światła. Dotrzymujmy braterskiego kroku pozbawionym tego światła, którym my się cieszymy, a mimo to doń dążącym, by przez mgłę wątpliwości, mogli wrócić do ojcowskiego domu. Jeśli uczestniczymy w ich udrękach, róbmy wszystko, by im pomóc.

"Nawet przez posługę ludzi niepozornych Bóg przemawia swobodnie"(...)<<

[za] Adhortacja Apostolska QUINQUE IAM ANNI, PAWEŁ PP. VI


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charl dnia Czw 22:21, 03 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 15:02, 03 Lip 2008    Temat postu:

Charli , wiesz coś osobistego -Kiedyś będąc małą dziewczynką .klęczałam w kościele,
próbowałam sie modlić , tata umierał , płakałam . nie potrafiłam się skupić na słowach
modlitwy -Nagle usłyszałam głos naszego księdza ,, czego płaczesz , co sie stało ,,
-opowiedziałam ,że nie potrafię już się modlić (..znał naszą sytuację ksiądz..)
-Dziecko , powiedział twoje słowa , twoje myśli Bóg cały czas słyszy ,nie bój się ,jesteś
to najważniejsze , spójrz w oczy Matki Bożej , widzisz patrzy i widzi Ciebie . tu nie formułka jest ważna , tylko Ty bo jesteś ..
L
Powrót do góry
mikaska2




Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:51, 03 Lip 2008    Temat postu:

Bóg nie daje większego cierpienia (krzyża) niż
każdy indywidualnie może udźwignąć...
Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 19:46, 04 Lip 2008    Temat postu:

Charli .mogę o coś Cię zapytać -Co myślisz o spowiedzi >?
Jako człowiek ,mam dziwne doświadczenia z tej strony.
L
Powrót do góry
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Pią 21:37, 04 Lip 2008    Temat postu:

Moze to na początek Arabeska.

>>Józef Augustyn SJ
Spowiedź i życie

Pielgrzymi wspinający się na Górę Synaj (Egipt) szlakiem Sayyidua Musa w połowie drogi muszą przejść przez tzw. „bramę spowiedzi”. Jest to wąski przesmyk skalny, który mnisi prawosławni, stróże pielgrzymiego szlaku, zamurowali niegdyś zostawiając jedynie wąskie przejście — bramę. Jak mówi tradycja, każdy pielgrzym, który chciał wejść na górę Synaj, był zobowiązany w tym miejscu odbyć spowiedź.

Chrześcijański Wschód, inspirujący się radykalną duchowością ojców pustyni, miał i nadal ma większą odwagę proponowania i wymagania spowiedzi od wiernych. Do dzisiaj w wielu wspólnotach prawosławnych przed każdą Komunią św. wymagana jest spowiedź, a kapłan tuż przed jej udzieleniem stawia niekiedy pytanie: „Czy byłeś u spowiedzi?” I nie jest to uważane za nie stosowne. Duszpasterska tradycja katolicka jest odmienna. Ulega ona dzisiaj raczej przeciwnemu niebezpieczeństwu — unikaniu czy wręcz lekceważeniu spowiedzi indywidualnej.

Dlaczego trudno przystępować do sakramentu pojednania?
Wyznanie własnych grzechów przed kapłanem bywa zwykle bardzo trudne. Nasze grzechy kryją przecież rany, jakie zadaliśmy sami sobie. A ponieważ one nas upokarzają, wstydzimy się ich. Spowiedź jest zawsze jakąś formą autozdemaskowania, czyli ściągnięcia maski, jaką nieraz zakładamy na co dzień, chowając — niemal bezwiednie — nasze słabości i grzechy. Wyznając grzechy objawiamy się tacy, jakimi naprawdę jesteśmy. Im bardziej nasze maski przylegają do naszych twarzy, tym boleśniejsze bywa uwalnianie się od nich. Tylko wielcy święci, którzy masek nie noszą, nie boją się też bólu zdemaskowania. Ale i dla nich wyznanie grzechów bywa bolesne, ponieważ przypomina im o miłości Boga, którą rani przecież każdy, nawet najmniejszy grzech. Wyznanie grzechów w spowiedzi jest trudne także i dlatego, że odsłania rany, jakie zadaliśmy naszym bliźnim. Raniąc Boga i siebie samych, zranimy przecież i naszych braci. Wszystkie nasze grzechy mają wymiar społeczny i wspólnotowy i nie ma „grzechów wyłącznie prywatnych”.

Po drugie — przystępowanie do sakramentu pojednania bywa bolesne, ponieważ odmiana życia — nawrócenie, które postanawiamy przy spowiedzi, jest bardzo wymagające. Doświadczamy nieraz wielkich oporów wobec spowiedzi. Wynikają one także z tego, iż brakuje nam radykalnego postanowienia zmiany życia. A wówczas — od spowiedzi do spowiedzi — mało zmienia się w naszym życiu. W takich chwilach pytamy: „Jaki sens ma spowiedź, skoro nie widzę postępu duchowego w moim życiu?” I choć nie powinniśmy w takich chwilach ulegać pokusie zniechęcenia czy tym bardziej rezygnacji ze spowiedzi, to jednak rodzące się spontanicznie pytania winny być przez nas traktowane jako wyzwanie do większej otwartości i szczerości przed Bogiem.

Wiele osób przeżywa wielkie trudności w wyznaniu grzechów także z powodu traumatycznych sytuacji, jakich doświadczyli przy spowiedzi, szczególnie w okresie dzieciństwa i dojrzewania. Brak delikatności, ostre uwagi spowiednika, niestosowne pytania sugerujące popełnienie grzechów, koncentracja na sferze seksualnej — te i im podobne sytuacje powodują, że wielu nabiera pewnego urazu do sakramentu pojednania na całe lata. Gdy spowiadają się penitenci z takimi doświadczeniami, konieczna jest szczególna ostrożność i delikatność spowiednika, by niedyskretnymi uwagami czy pytaniami nie zranić penitenta jeszcze głębiej.
Trudność wyznania grzechów w spowiedzi związana jest także nierzadko z charakterem penitenta. I tak na przykład introwertycy, skłonni do zamykania się w sobie, nie lubią na ogół opowiadać o swoich wewnętrznych przeżyciach, tym bardziej negatywnych. Na zadawane im pytania odpowiadają zwykle krótko i sucho, jakby nie mieli nic do powiedzenia. Spowiednik wyczuwając w penitencie introwertyka winien uszanować tę cechę jego charakteru i z wyjątkową uważnością stawiać pytania, o ile w ogóle są one potrzebne. Przy wyznaniu grzechów nie jest rzeczą konieczną opisywanie drugorzędnych okoliczności, których odsłonięcie bywa nieraz bardziej upokarzające niż same grzeszne zachowania. Dbając o integralność spowiedzi, czyli wyznania grzechów ciężkich co do rodzaju i ilości, spowiednik nie może ranić penitenta kłopotliwymi a zbędnymi pytaniami.

Szczerość i zawstydzenie przed Bogiem
Czego wymaga dobra spowiedź? Po pierwsze — całkowitej szczerości, prostoty i dziecięcej otwartości. W sakramencie pojednania stajemy przed Bogiem bezbronni, bez masek, jak małe dziecko, które samo oskarża się przed matką czy ojcem. Nie możemy przed Ojcem Niebieskim niczego ukrywać. Ważne jest otwarcie przed Nim wszystkich zakamarków naszego serca. Znakiem tej szczerości jest właśnie pełna szczerość przed spowiednikiem. Otwartość ta dotyczy jednak przede wszystkim istotnych motywów oraz okoliczności grzechu, a nie mało ważnych szczegółów. Spowiedź winna być szczera, ale jednocześnie dyskretna. Ekshibicjonistyczne tendencje współczesnej kultury mogą niesłusznie sugerować, że istotą szczerości w czasie spowiedzi jest przytaczanie zawstydzających szczegółów. Jan Paweł II stwierdza, że spowiednik nie ma nigdy prawa interesować się tym, co nie jest konieczne do poprawnej oceny grzechu penitenta.

Po drugie — w przygotowaniu do spowiedzi musimy dotknąć zła — nieprawości naszego serca. Winno nas ono zawstydzać. Stąd też św. Ignacy zachęca, aby prosić o łaskę zawstydzenia i łzy z powodu naszych grzechów. Autentyczna spowiedź jest i pozostanie bolesnym doświadczeniem. Musimy sobie uświadomić, że istotą grzechu jest samowolne przywłaszczanie tego, co należy do Boga i czego On sam pragnie nam udzielać w swojej nieskończonej hojności. Grzech wypływa bowiem z dążenia do posiadania inspirowanego namiętnością. Takie zaś posiadanie — jak mówi Abraham J. Heschel — rodzi samotność: „Kto obstaje przy posiadaniu (przy grzechu), ostatecznie ginie w wykluczeniu i samotności”. Wykluczenie i samotność to zasadnicze źródła cierpienia. Aby wyznać i wyrzec się grzechu, trzeba dotknąć tego cierpienia. Nie wolno nam dążyć do tego, aby spowiedź była przeżyciem łatwym, traktowanym lekko, bez należytego skupienia i przygotowania z naszej strony. Dobieranie sobie spowiedników, którzy nie zwrócą nam uwagi na zło grzechu, nie upomną nas, by nie sprawić przykrości, jest nieuczciwe.

Kiedy sami boimy się spojrzeć na własne zło, winniśmy prosić pokornie Jezusa, aby On odsłonił przed nami nieprawość naszego grzechu. Jeżeli nie doświadczymy głębi zła naszego grzechu, spowiedź pozostanie jedynie zewnętrzną praktyką, która niewiele wniesie w nasze życie duchowe. Zawstydzenie i ból z powodu grzechów ma obudzić w nas odczucie bezradności, z którego zrodzi się najważniejsze doświadczenie: pragnienie powierzenia całej naszej grzesznej przeszłości w ręce miłosiernego Boga.
Spowiedź wymaga więc pełnej akceptacji zła grzechu, ale w kontekście miłosierdzia Bożego. Bóg może odpuścić nam tylko te grzechy, które Mu oddamy. Zadręczanie się własnymi grzechami jest wyrazem nieakceptacji siebie oraz zwątpienia w miłosierdzie Boga. W sakramencie pokuty objawia się tajemnicza przepaść pomiędzy śmiercią a życiem. Świadomość tej przepaści może nam pomóc przeczuć tajemnicę sakramentu pokuty. Grzechem uśmiercamy nasze życie z Bogiem. Poprzez spowiedź Bóg przywraca nam dar życia. Dzięki sakramentowi pojednania zmartwychwstajemy do nowego życia. Tylko Bóg może nam odpuścić nasze grzechy, ponieważ tylko On jest Panem życia i śmierci.

Całościowy ogląd życia
W przygotowaniu do spowiedzi ważny jest całościowy ogląd własnego życia. I choć przed księdzem wyznajemy zwykle tylko upadki, to jednak przed Bogiem stajemy w całej prawdzie o naszym życiu: odsłaniamy przed Nim nie tylko ułomności, ale także wysiłki, zwycięstwa, wielkie pragnienia oraz wszystko to, co buduje i tworzy nasze życie. Odpuszczając nam grzechy, Bóg jednocześnie potwierdza, błogosławi, wspomaga i wspiera ludzki trud prawego życia. Dzięki spowiedzi zaczynamy lepiej rozumieć, że wszystko, z czego korzystamy i co mamy do naszej dyspozycji, zostało nam ofiarowane z łaski — jako czysty dar. Poprzez sakrament pojednania, w którym wyrzekamy się namiętnego dążenia do posiadania, odkrywamy, że wszystko jest przejawem Jego nieskończonej miłości do nas.

O jakości naszych spowiedzi decyduje nie tylko samo przygotowanie, ale całe nasze życie. Tak się spowiadamy, jak żyjemy. I odwrotnie. Jak żyjemy, tak się spowiadamy. Istnieje więc dwustronna zależność między spowiedzią a życiem. Niedbałe i mało uważne spowiadanie się objawia pewną powierzchowność naszego życia: powierzchowność relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem, lekkie traktowanie obowiązków związanych z życiem. Spowiedź to doskonałe lustro naszego życia duchowego. Stąd też obok pytania: jak przygotowywać się do spowiedzi? Trzeba postawić inne: jakie życie odbija się w mojej spowiedzi?
Pan jest moim sędzią
Zdarza się nam nieraz, że pomimo naszej szczerej modlitwy i otwartości w sakramencie pojednania, doświadczamy — mimo wszystko — rozczarowania i niepokoju. Choć słyszymy deklarację kapłana: „Bóg, Ojciec miłosierdzia [...] niech ci udzieli przebaczenia i pokoju”, nachodzą nas wątpliwości: „Czy aby Bóg mi przebaczył grzechy?” Słusznie możemy wówczas pytać: co jest istotą pokoju, który zapowiada kapłan modlitwą rozgrzeszenia? Bywamy przecież nadal niepokojeni namiętnościami, dalej towarzyszy nam rozżalenie, gniew i inne nieuporządkowane odczucia. Po spowiedzi bardziej nieraz boimy się zgrzeszyć niż przed nią. Jeżeli nasza spowiedź była szczera, Kościół każe nam jednak — wbrew wszystkiemu — wierzyć, że jesteśmy w stanie „łaski uświęcającej”.

„Posiadanie” przez nas uświęcającej łaski nie jest jednak tożsame z emocjonalnym, psychologicznym uspokojeniem. Życie w łasce uświęcającej nie jest dogmatycznym pewnikiem wiary, ale jest wewnętrznym „aktem wiary” opartym na zaufaniu i powierzeniu siebie Bogu. Taki właśnie „nie-dogmatyczny” spokój sumienia deklaruje św. Paweł: „Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4,4).

I choć nasza pewność wiary „posiadania” łaski uświęcającej nie jest dogmatem, to jednak doświadczamy jej błogosławionych skutków: głębszego pragnienia Boga, otwartości i szczerości wobec ludzi, pełniejszej wewnętrznej wolności, stopniowego zapominana o sobie. Szczera i zaangażowana spowiedź daje nam też moc i odwagę do kontynuowania wewnętrznego zmagania i walki.

Nasze rozczarowania spowiedzią wynikają nieraz z faktu, że bardziej oczekujemy od niej emocjonalnej błogości, swoistego „raju na ziemi” niż rzeczywistego nawrócenia z grzechów i powrotu do Ojca. Niepokoje i wątpliwości, jakie nam towarzyszą po spowiedzi, są dla nas ważnym wyzwaniem do głębszego powierzania całego swego życia Miłosierdziu Boga i zapominania o sobie, także o swoich grzechach. Skoro bowiem Bóg nam je odpuścił, one nie istnieją. Jakiż sens miałoby nieustanne powracanie do nich?<<
Józef Augustyn SJ, ur. 1950, jezuita, prof. dr hab., rekolekcjonista, kierownik duchowy, profesor Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie; założyciel i redaktor naczelny „Życia Duchowego”; ostatnio wydał m.in.: Sztuka spowiadania (2006), Duchowość kobiety (2007), Przewodnik po rozterkach młodości (2008).

[za] [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charl dnia Pią 21:45, 04 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Pią 21:50, 04 Lip 2008    Temat postu:

ks. Marek Dziewiecki
Niezwykłość bycia osobą!

Osoba to ktoś, kogo nawet Bóg
nie traktuje jak swoją własność.

Pytanie o osobę to pytanie o genezę i sens zupełnej niezwykłości i niepowtarzalności człowieka w widzialnym świecie. Potrzebna nam będzie cała wieczność po to, by znaleźć pełną odpowiedź na pytanie o tajemnicę osoby i by zachwycić się do końca tym, że Bóg aż tak cudownie nas stworzył z miłości! Osoba to bowiem ktoś aż tak wielki, że nie mieści się ani w tym wszechświecie, ani w samym sobie! Człowiek różni się od zwierząt i od przedmiotów właśnie tym, że nie sposób odkryć i opisać tego wszystkiego, co w nim jest ukryte, a także tego wszystkiego, co dzieje się w nim samym oraz w jego relacjach z innymi osobami. Żaden opis nie uwzględni do końca bogactwa osoby, ani nie umożliwi określenie jej przyszłych zachowań. Bycie osobą oznacza, że człowiek zawsze pozostanie kimś nieskończenie większym od wiedzy, jaką dysponuje na swój własny temat.
To, że człowiek jest osobą, oznacza, że nie mieści się on w tym, co cielesne, widzialne, psychiczne. Człowieka nie można zredukować „w dół”, czyli nie można zamknąć go w granicach wyznaczonych przez jego ciało, instynkty, popędy czy biochemię, gdyż jest oczywiste, że posiada on jeszcze inne wymiary. Jednak z tych samych względów nie można redukować człowieka „w górę”, czyli zamknąć go w granicach jego duchowości, moralności, religijności czy osobowości, gdyż materialność i biologiczność to nieodłączna cecha jego sposobu istnienia. Człowiek jest kimś, kogo mamy szansę poznawać i coraz lepiej rozumieć jedynie wtedy, gdy poznajemy go w głąb. A w głębi każdy z nas podobny jest do Boga! Stwórca objawia mi zdumiewającą prawdę o tym, że jestem Jego ukochanym dzieckiem, że jestem dosłownie nie z tego świata! Moje ciało zostało wzięte z materii, z prochu ziemi, ale ja - człowiek, jestem owocem dotknięcia mego ciała przez Boga, który nie jest ciałem. Jestem owocem spotkania, kontaktu, więzi z Bogiem i z ludźmi. Pochodzę od świata osób a nie od martwej materii. Jestem kimś, kto potrafi zająć świadomą i wolną postawę wobec tego, co jest we mnie i wokół mnie.

Osoba to nieskończenie więcej niż osobowość. Wierzyć w to, że można zredukować osobę do osobowości to tak, jakby wierzyć, że murawa boiska to tyle, co cały stadion. Osobowość oznacza typowy dla danego człowieka sposób przeżywania i odnoszenia się do siebie i świata. Czasem ktoś radykalnie zmienia swój sposób przeżywania rzeczywistości, a także swój sposób odnoszenia się do siebie i świata, a przecież pozostaje tą samą osobą! Każdy z nas stopniowo odkrywa własne bogactwo. Najpierw odkrywamy ciało, a następnie psychikę. Dopiero później odkrywamy sferę moralną, duchową, społeczną i religijną. Tym, co łączy wszystkie te wymiary człowieczeństwa i co nadaje im sens, jest właśnie osoba. Osoba przekracza ograniczenia i możliwości własnego człowieczeństwa. Nie tyle składa się z poszczególnych sfer, ile raczej wciela się w te sfery i posługuje się nimi po to, by zrealizować sens swego istnienia.

Kryterium dojrzałości człowieka nie może być jedynie rozwój jego osobowości. Osobowość odnosi się do sfery psychicznej, a ta jest jednym tylko z wielu wymiarów człowieka. Z tych samych względów sprawdzianem dojrzałości nie może być zdrowie fizyczne ani nawet bogactwo sfery duchowej. Może się przecież zdarzyć tak, że ktoś dysponuje zdrowym ciałem, które będzie narzędziem przemocy. Podobnie może ktoś wykorzystać silną psychikę po to, manipulować ludźmi. Jest też możliwe, że ktoś wykorzystuje swoje zdolności duchowe po to, by utwierdzać samego siebie w fikcyjnym poczuciu doskonałości. Z drugiej strony może ktoś mieć problemy ze zdrowiem czy doświadczać kruchości psychicznej, a mimo to być radosnym darem dla innych. Dojrzała osoba potrafi kochać także wtedy, gdy jej ciało, psychika czy duchowość pozostaje ograniczona i niedoskonała. Wszystko, co jest moją własnością, mogę wykorzystać dla zaspokojenia moich potrzeb. Jedynie osoby nie wolno mi wykorzystywać nigdy do własnych celów!


opr. mg/mg

[za] [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charl dnia Pią 21:55, 04 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 17:23, 05 Lip 2008    Temat postu:

Ja to wszystko wiem , tylko jak się spowiadać,
kiedy zaczęłam księdzu mówić , ze tyle a tyle razy zrobiłam to zle , zgrzeszyłam ,
kazał mi iść do o ołtarza i tam powiedzieć swoje grzeszki , bo on nie ma czasu na takie bzdury -Odrzekł, wcześniej wszystkim nam kazał na kartce pisać ile razy zgrzeszyliśmy to , czy tamto , wychodziło ,że skłamaliśmy 324 razy np. a potem już miał dość , jaka powinna być spowiedż .........Podobne przykłady .
L
Powrót do góry
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Sob 17:36, 05 Lip 2008    Temat postu:

Arabeska nie odpisuj już. Daruj sobie. Popsułas mi cały wątek, tymi bzdetami swoimi.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charl dnia Sob 17:37, 05 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Nie 19:57, 06 Lip 2008    Temat postu: O pedagogice...

[...]W filozofii wychowania opartej na pedagogice realistycznej wykazuje się, że pedagogika idealistyczna jest źródłem błędów w wychowaniu. Odpowiada za to niewłaściwa koncepcja człowieka i nieprecyzyjna wizja moralności. Człowieka określa się jako jakieś poszczególne pryncypium, lub zespół procesów. Wówczas wychowanie staje się „procesem, liniowo uporządkowanym, we wzajemnych zależnościach przyczynowych, szeregiem przemian zmierzających ku określonemu celowi”60. Utrwala się platoński model człowieka, w którym najważniejsze są cele i idee. Zapomina się o samym człowieka, zaś wychowanie ogranicza się do realizowania ideałów, wzorów i modeli, które nie przystają do realnego świata. Niejednokrotnie arbitralnie wyznaczone wzory i ideały nie są możliwe do osiągnięcia, są wyzute z humanizmu i człowieczeństwa.
W pedagogice idealistycznej jedynym celem staje się realizowanie jakiegoś poglądu, czegoś pomyślanego. Nawet gdy wzorem jest jakiś człowiek, to jest to zawsze tylko pomyślany wzór. Czyjeś zachowania są cechą osobowości danego człowieka i nigdy do końca nie może ich odtworzyć inny człowiek, który posiada inną osobowość i psychikę. Ponadto jeśli wychowanie jest nastawione na cel, który ma być efektem działań wychowawczych, i gdy tym celem jest model np. ucznia, dżentelmena, to może ograniczyć się to do cech fizycznych i psychicznych, i wówczas człowiek nabiera takich cech ucznia, czy dżentelmena. Zresztą można się spotkać, z zarzutem mówiącym o zewnętrznej układność ucznia, nieszczerej uprzejmość dżentelmena. I nawet jeżeli ta pedagogika polega na kierowaniu do osób, jednak gdy te osoby są tylko wzorem zachowań, to wówczas stawia się je na pozycję wzoru i modelu. Mówiąc o tych wzorach, modelach zapomina się że osoby przede wszystkim obdarowują nas życzliwością, wierzą nam i pokładają w nas nadzieję61.
M. Gogacz w książce Człowiek i jego relacje surowo ocenia pedagogikę ideałów: „Pedagogika idealistyczna, kierując ludzi do ideałów i wzorów przestaje różnić się od światopoglądów i ideologii. Kierując właśnie do ideałów i wzorów nie kieruje do osób. Wtedy ideał nawet miłości, wiary czy nadziei nie ułatwia spotkania z ludźmi. Wyznacza tylko nigdy nie spełnione dążenia”62.
Idealizm w sposobach uzyskiwania modelu, ideału stanowi zazwyczaj pedagogikę kary i nagrody, i wówczas jedyną metodą tej pedagogiki jest karanie i nagradzanie. Pojawia się tu autorytet, będący stróżem prawa. Zdaniem M. Gogacza to administracyjny porządek w tym przypadku zastępuje ład stosunków między osobami. Rządzenie administracyjne wymaga egzekucji zarządzeń, zatem w sposób konieczny wyzwala siłę. „A odniesieniem między władzą i siłą staje się tylko przemoc”63. Ginie miłość, dobroć, mądrość i pokora. Zaś siła i przemoc zawsze wywołują sprzeciw.
Pedagogika to nie tylko teoria wychowania, ale i samo wychowanie64, co postulowali już starożytni Grecy. Dotyczy zatem nie tylko wychowanka, ale również (a może przede wszystkim) wychowującego.
Aktualne w wychowaniu i kształceniu forsuje się idealistyczną teorią człowieka i idealistycznie ukierunkowaną pedagogikę. W kształceniu tym przeważa matematyka i logika, które uczą myślenia zbiorami i całościami, a nie jednostkowymi bytami. W takim wypadku skłania to do nastawień idealistycznych, w których to intelekt podporządkowuje sobie byty, manipuluje nimi i ceni sobie bardziej całość niż realny byt jednostkowy. Brakuje wykształcenia humanistycznego, a szczególnie filozoficznego w jego klasycznych korzeniach. Dlatego współczesny człowiek posługujący się najnowszymi technologiami, które nie śniły się starożytnym mędrcom, jest tak bardzo zagubiony, że nie potrafi odpowiedzieć sobie na sokratejskie aporie i poznać samego siebie.
Zaciera się teoria osoby i jej znaczenie w wychowaniu. Dlatego zapomina się, że wizja człowieka i jego działania nieodłącznie wiąże się z teorią wychowania i kształcenia. Należy więc powtórzyć, że przyjęcie idealistycznych koncepcji człowieka zaowocuje idealizmem na płaszczyźnie pedagogiki, zaś realistycznych – realizmem. Nie jest kwestią obojętną, które z nich staną się przedmiotem wyboru pedagoga i w konsekwencji wychowanka[...].

za: [link widoczny dla zalogowanych] [Internetowa Gazeta Katolików]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charl dnia Pon 21:20, 25 Sie 2008, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Pon 21:22, 25 Sie 2008    Temat postu:

...]W filozofii wychowania opartej na pedagogice realistycznej wykazuje się, że pedagogika idealistyczna jest źródłem błędów w wychowaniu. Odpowiada za to niewłaściwa koncepcja człowieka i nieprecyzyjna wizja moralności. Człowieka określa się jako jakieś poszczególne pryncypium, lub zespół procesów. Wówczas wychowanie staje się „procesem, liniowo uporządkowanym, we wzajemnych zależnościach przyczynowych, szeregiem przemian zmierzających ku określonemu celowi”60. Utrwala się platoński model człowieka, w którym najważniejsze są cele i idee. Zapomina się o samym człowieka, zaś wychowanie ogranicza się do realizowania ideałów, wzorów i modeli, które nie przystają do realnego świata. Niejednokrotnie arbitralnie wyznaczone wzory i ideały nie są możliwe do osiągnięcia, są wyzute z humanizmu i człowieczeństwa.
W pedagogice idealistycznej jedynym celem staje się realizowanie jakiegoś poglądu, czegoś pomyślanego. Nawet gdy wzorem jest jakiś człowiek, to jest to zawsze tylko pomyślany wzór. Czyjeś zachowania są cechą osobowości danego człowieka i nigdy do końca nie może ich odtworzyć inny człowiek, który posiada inną osobowość i psychikę. Ponadto jeśli wychowanie jest nastawione na cel, który ma być efektem działań wychowawczych, i gdy tym celem jest model np. ucznia, dżentelmena, to może ograniczyć się to do cech fizycznych i psychicznych, i wówczas człowiek nabiera takich cech ucznia, czy dżentelmena. Zresztą można się spotkać, z zarzutem mówiącym o zewnętrznej układność ucznia, nieszczerej uprzejmość dżentelmena. I nawet jeżeli ta pedagogika polega na kierowaniu do osób, jednak gdy te osoby są tylko wzorem zachowań, to wówczas stawia się je na pozycję wzoru i modelu. Mówiąc o tych wzorach, modelach zapomina się że osoby przede wszystkim obdarowują nas życzliwością, wierzą nam i pokładają w nas nadzieję61.
M. Gogacz w książce Człowiek i jego relacje surowo ocenia pedagogikę ideałów: „Pedagogika idealistyczna, kierując ludzi do ideałów i wzorów przestaje różnić się od światopoglądów i ideologii. Kierując właśnie do ideałów i wzorów nie kieruje do osób. Wtedy ideał nawet miłości, wiary czy nadziei nie ułatwia spotkania z ludźmi. Wyznacza tylko nigdy nie spełnione dążenia”62.
Idealizm w sposobach uzyskiwania modelu, ideału stanowi zazwyczaj pedagogikę kary i nagrody, i wówczas jedyną metodą tej pedagogiki jest karanie i nagradzanie. Pojawia się tu autorytet, będący stróżem prawa. Zdaniem M. Gogacza to administracyjny porządek w tym przypadku zastępuje ład stosunków między osobami. Rządzenie administracyjne wymaga egzekucji zarządzeń, zatem w sposób konieczny wyzwala siłę. „A odniesieniem między władzą i siłą staje się tylko przemoc”63. Ginie miłość, dobroć, mądrość i pokora. Zaś siła i przemoc zawsze wywołują sprzeciw.
Pedagogika to nie tylko teoria wychowania, ale i samo wychowanie64, co postulowali już starożytni Grecy. Dotyczy zatem nie tylko wychowanka, ale również (a może przede wszystkim) wychowującego.
Aktualne w wychowaniu i kształceniu forsuje się idealistyczną teorią człowieka i idealistycznie ukierunkowaną pedagogikę. W kształceniu tym przeważa matematyka i logika, które uczą myślenia zbiorami i całościami, a nie jednostkowymi bytami. W takim wypadku skłania to do nastawień idealistycznych, w których to intelekt podporządkowuje sobie byty, manipuluje nimi i ceni sobie bardziej całość niż realny byt jednostkowy. Brakuje wykształcenia humanistycznego, a szczególnie filozoficznego w jego klasycznych korzeniach. Dlatego współczesny człowiek posługujący się najnowszymi technologiami, które nie śniły się starożytnym mędrcom, jest tak bardzo zagubiony, że nie potrafi odpowiedzieć sobie na sokratejskie aporie i poznać samego siebie.
Zaciera się teoria osoby i jej znaczenie w wychowaniu. Dlatego zapomina się, że wizja człowieka i jego działania nieodłącznie wiąże się z teorią wychowania i kształcenia. Należy więc powtórzyć, że przyjęcie idealistycznych koncepcji człowieka zaowocuje idealizmem na płaszczyźnie pedagogiki, zaś realistycznych – realizmem. Nie jest kwestią obojętną, które z nich staną się przedmiotem wyboru pedagoga i w konsekwencji wychowanka[...].

za: [link widoczny dla zalogowanych] [Internetowa Gazeta Katolików]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 1:12, 27 Sie 2008    Temat postu:

Przeczytałam
Powrót do góry
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Czw 0:52, 28 Sie 2008    Temat postu:

No i co...?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charl




Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Land of Confusion

PostWysłany: Sob 17:18, 30 Sie 2008    Temat postu: Modlitwa udręczonego serca.

Mój krzyż..., moja droga krzyżowa - inna od drogi krzyżowej każdego. Ta droga krzyżowa jest tylko moja. Moja własna. Idę nią wśród szyderstw, wiecznych wyrzutów o to, że nie jestem taka jak inni tego po mnie oczekują...,że za mało się staram, że mogłabym więcej - znaczenie więcej - a nie chce, bo mi nie zależy...NA SOBIE.
Innych zachwycam uporem i wytrwałością - nie wiedzą, że od upadku dzieli mnie tylko wąska szczelina... Chcę ją ominąć, wytężam wszystkie siły do walki... Udaje się ze zmiennym powodzeniem. Jeśli wpadam, czuję, że już się nigdy z niej nie wydostanę, więc staram się nie wpadać... Ale czasami, przez nieuwagę, niedbalstwo, lenistwo, rozkojarzenie, rozedrganie - wpadnę i wtedy wykaraskanie się to prawdziwa podróż z otchłani...
To przenośnia zmagań wewnętrznych, które pokonuję codziennie walcząc sama ze sobą. Kiedy się im poddam, wiem, że będę spadać w dół... Można się przywiązać do czegoś co nas niszczy jak Golum/Smeagol z Władcy Pierścieni przywiązany był do... Pierścienia... "Precious", "Skarb" jak go nazywał niszczył GO, jego relacje z ludźmi, relację ze sobą samym - w taki sposób, że ze Smeagola przekształcił się w Goluma... i... nie wiedział już KIM JEST. ZAGUBIŁ się... tak bardzo, że rzucił się za swoim "Skarbem" w szczelinę ognia... Gdzie jest mój "Skarb"? Za czym rzuciłabym się w szczelinę z rozżarzoną lawą...??? Co jest tym"Skarbem", który mnie zniewala...?
Poddawanie się rozpaczy z upodobaniem...? Użalanie się nad sobą...? Lenistwo..., które ciągnie mnie w dół...? Gnuśność...? Jakieś ukryte pragnienia?

Boże !!! Zachowaj mnie od moich "skarbów", bo TY jesteś Większy od Moich ran, przez które wycieka ze mnie Życie... Ty JESTEŚ większy od każdego mojego nieszczęścia, od każdej niedoli...Bądź moim "Skarbem", który mnie wyzwoli od skarbów pozornych i urojonych. U Ciebie jedynie szukam schronienia... Bo tylko TY JESTEŚ Życiem, Dawca Życia i nigdy nie pragniesz śmierci grzesznika, tylko jego powrotu DO DOMU... Wychodzisz naprzeciw każdego powracającego Syna Marnotrawnego i cieszysz się z każdego powrotu Zagubionej Owcy.
"Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będzie my ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". (Łk 15,11-24)

Niech ta modlitwa pomoże wszystkim tym, którzy zmagają się ze sobą, z życiem. Nie JESTEŚ sam ze swoim smutkiem i utrapieniem.... NIE JESTEŚ SAM...

Lecz choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo Ty JESTEŚ ze mną...Ps (który?)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charl dnia Sob 17:35, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Złota_polska_jesień
Gość






PostWysłany: Nie 12:44, 28 Wrz 2008    Temat postu: Pocałunki Pana Boga

Bóg jest taaaaaaaakkkkiiiiiiiiii Wielkiiiiiiiiii.... Za kroplę mojego wysiłku płaci deszczem łask... morzem..., oceanem... łask....

Nie mogę wyjść z zachwytu... nad tym, że nawet jak dostaje po łapach, i płaczę, to ociera moje łzy tysiącami pocałunków....
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Antydepresja czat.onet.pl Strona Główna -> Uczucia, emocje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
Regulamin