..

murka4

Aniu.....Tobie nie zyczę wyciszenia...........zyczę siły i zawziętości.....i dobrego duszka ,ktory Ciebie wesprze w walce z losu przeciwnościami Heart

okna

Miotam się,,,, z jednej skrajności w drugą...., raz piszę, raz wszystko kasuje, sama nie wiem co mam zrobić z sobą...
Uciekam sama, przed sobą..., przed swoimi uczuciami, emocjami, zamykając się na ludzi którzy kochają mnie..., i których ja kocham...
Przez jakiś czas znowu piłam...., wiem, ze to nie rozwiązuję moich problemów, ale przez chwilę chciałam nie czuć....przez małą głupią chwilę....
i choć powinnam już po tak długim czasie oswoić się z problemami które mam..., to nie potrafię..., z dnia na dzień coraz bardziej mnie dobijają, pogrążają...i jest coraz trudniej....
Moja depresja, znowu zaczęła się siać spustoszenie....wróciłam do leków i terapii i chuć czuję się już lepiej..., nie mam nadal sił do normalnego życia..., wyjścia z domu ze znajomymi..., wogóle spotkań rozmów z kimkolwiek...a tu za tydzień mam do pracy wrócić...
Jedyne co mnie jeszcze jakoś trzyma, to to, że mogę brać na 8h chłopców do siebie w soboty...., ale gdy przychodzi chwila, że muszę ich pakować spowrotem a oni pytają się dlaczego już...., gdy się tulą i łzy im do oczu płyną...., a ja muszę im mówić, ze muszą wracać do taty....jak patrze, jak bardzo oni cierpią...czuję straszną nienawiść do siebie..., ze nie potrafię nic zrobić..., że jestem straszną matką..., że powinnam może przemilczeć pewne rzeczy i wtedy wszyscy byli by w domu, wtedy chłopcy nie cierpieli by tak....
sana już nie wiem, co powinnam robić, czego nie....i kim ja wogóle jestem....???

mikaska2 · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 1542 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kochana....
Nie tak łatwo na dłuższą metę oswoić się....
Ja mam wrażenie że Życie wielu Ludzi polega na miotaniu się
i jest to całkiem naturalne, co nie znaczy że mi to pasuje.
Nie cierpię miotania się....miotanie doprowadza mnie do ....
wkurzania się, że sie miotam.
Chyba prędzeij trzeba się pogodzic, z tym że sie miotamy.

Ale głupoty piszę....

sama jestem skołowana.....
a przecież mam tak dobrze.....

okna

dziś spędziłam cuuudny dzień z chłopcami...
ale gdy musiałam im tłumaczyć, ze muszą wracać do taty i namawiać ich do tego....ehhh ciężko, bardzo ciężko...

okna

.......jest źle...chcę zacząć nienawidzić..., nienawidzić ludzi, wszystkich....
..., żałuję, żałuję że nie jestem taką matką, która potrafi porzucić swoje dziecko i bez zastanowienia idzie w długą....JA TEŻ TAK CHCE..........!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Codziennie zakładam maskę...., codziennie zażywam leki, chodzę na terapię..., do pracy, zaczęłam przygotowywać się do matury, robię to co się ode mnie oczekuje..., wmawiam sobie, że będzie jakoś, że wszystko się poukłada, staram się modlić... ale to nie pomaga, nie potrafię..., nie umiem....nienawidzić...., tak bardzo bym chciała..........

Aga

Nienawisc Aniu to bardzo zły doradca...siedzi w sercu i pozera je od srodka... nie pros o nia... Sad

myslami gdzies obok..

okna

ale ja już nie potrafię........, nie umiem...........

okna

znowu z starcie z mężem..., znowu cierpią na tym chłopcy sił mi do tego już brak......=(((
do tego jestem chora..., resztki mózgu nosem mi wyciekają..., płuca w gardle czuje..., masakra....
natomiast psychika..., cóż, trzymam się jakoś, a raczej to leki mnie trzymają....
pozdrawiam

Beti25

okna · Wysłany: Wto 11:26, 02 Mar 2010 Temat postu:

zapalnie oskrzeli.., zapalenie oka...które jest wynikiem tego pierwszego...... Brick wall

murka4 · Wysłany: Sob 20:00, 06 Mar 2010 Temat postu:

Anuśka wracaj dzieciaku do zdrowia---bo się martwię bardzo o Cię

całusek

okna · Wysłany: Sob 21:10, 06 Mar 2010 Temat postu:

jest już lepiej...., kaszel jeszcze męczy, ale oko wróciło do normy, nie krwawi, nie łzawi, nie ropieje...., więc jutro jeden antybiotyk mogę odstawić...., pozdrawiam...

smutna_mysza · Wysłany: Wto 16:40, 09 Mar 2010 Temat postu:

okna · Wysłany: Wto 19:12, 09 Mar 2010 Temat postu:

mam nowego towarzysza życia....=) ma na imię Miki...., jest z rodziny wiewiórkowatych, a dokładnie koszatniczka...=) no i w piątek wracam do pracy, najwyższy czas..., muszę jeszcze zrobić USG tarczycy i do pracy czas...=) zaległości mnóstwo, nauki jeszcze więcej, spraw sądowych itd., zebrało się tego wszystkiego dużo, a ja jestem strasznie rozleniwiona.....=)

okna · Wysłany: Czw 13:58, 11 Mar 2010 Temat postu:

więc..., dziś odwożę moje dwie dziewczynki do ich domu, a jutro pełną parą wracam do pracy i codziennych obowiązków..., koniec lenistwa...no...!!!
Robiłam dziś USG tarczycy...., muszę zrobić dodatkowe badania itp.
trochę będę musiała pochodzić, po lekarzach..., na samą myśl mnie skręca...., ale cóż takie życie...pozdrawiam