Autor Wiadomość
Charl
PostWysłany: Wto 23:47, 08 Lip 2008    Temat postu:

Kto tak łądnie pisze?
Amarant
PostWysłany: Sob 15:27, 01 Mar 2008    Temat postu:

...
bezdomna_
PostWysłany: Sob 1:37, 01 Mar 2008    Temat postu: buciki

Siedział ze spuszczoną głową nad kubkiem z mocną herbatą. Zimną. Jeszcze godzinę temu była gorąca. Taka, jak lubił. Parzyła język i podniebienie. Po takiej herbacie uwielbiał się z nią całować. Jego język tańczył z jej, był drażniony, przez co jego zmysły był bardziej pobudzone, a on coraz bardziej podniecony. Teraz herbata była zimna. Takiej nie lubił. W przeciwieństwie do niej. Potrafiła zrobić sobie herbatę i wypić ją na raz, ale dopiero, kiedy była już zimna. Ale ciepłą tez piła. Najczęściej rano. Do śniadania. A i tak wtedy zostawiała jedną trzecią i wypijała po powrocie ze szkoły. Była polonistką w liceum. Kochała tę pracę.
Wstał, żeby zamknąć okno. Było ciemno. W końcu listopad. Wziął kubek ze stołu i wylał zimny napój. Wstawił wodę i przygotował kolejny kubek. Nie lubił pić dwa razy z tego samego kubka. Ona za to mogła. Wypijała jedną herbatę i w tym samym kubku, nie myjąc go, robiła kolejną. Tak samo było z filmami i książkami. Mogła oglądać i czytać po kilka razy. A niektóre filmy widziała już na pewno kilkanaście razy. Była załamana, kiedy podczas przeprowadzki zawieruszył się gdzieś jej ukochany mój brat niedźwiedź. Bo bajki to kolejne jej dziwactwo. Jakby na siłę starała się wrócić do dzieciństwa.
Włączył płytę z ich ślubu. Trzymając kubek w jednej ręce, druga przewijał do tego fragmentu, który lubił najbardziej. Ja M…, biorę sobie ciebie J… za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę, aż do śmierci… aż do śmierci… Ja J…, biorę sobie ciebie, M…, — łzy w jej pięknych oczach — za męża i ślubuje ci — ten uśmiech — miłość, wierność i uczciwość małżeńską — odchrząknęła, bo łamał jej się głos — oraz, że cię nie opuszczę, aż do śmierci…Potem przyjęcie weselne. Był zazdrosny, kiedy tań-czyła z kimś innym. On tez nie chciał tańczyć z nikim innym, tylko z nią. Ale musiał. Noc poślubna. Jeszcze nigdy ich seks nie był tak czuły, tak delikatny, tak intymny, tak zachwyca-jący, tak wyjątkowy, jak ten nocy. Poranka. Bo poszli się położyć ok. piątej rano.
Wyłączył płytę. Poszedł do sypialni. Jej zapach jeszcze unosił się w powietrzu. Na po-duszce nie było śladu jej głowy. Wtulił w nią twarz. Jego kochana. Jedyna. Jeszcze nigdy nie kochał tak żadnej kobiety. A teraz…
Zgrzyt klucza w zamku. Wróciła. Stanął w progu sypialni. Nie widziała go. Miała na uszach słuchawki. Śpiewała pod nosem. Zdjęła szal, kurtkę, buty. Nie zauważyła, że jego płaszcz wisi w szafie, a buty stoją obok. Ubrała papcie i poszła do kuchni. Nadal go nie wi-działa. No tak. Nie powinno go tu być. Wstawiła wodę na herbatę, wzięła jabłko i zapatrzyła się w okno. Podszedł do niej i delikatnie podmuchał w kark. Odwróciła się gwałtownie. Ten jej uśmiech, kiedy go zobaczyła. Ty już w domu? Musi jej powiedzieć bez względu na to, jak pięknie wygląda. Byłem u lekarza. Śliczna… Ja też. Jak to przyjmie…? To moja wina. Przez tę świnkę. Są małe szanse. Dlatego powinnaś… Położyła mu palec na ustach. Po prostu uwa-żam, ze masz prawo być z kimś, kto zapewni ci szczęście, kto da ci dziecko, przecież wiem, jak bardzo tego pragniesz. Uśmiechnęła się. Tak pięknie się uśmiechnęła. A on płakał. Wytarła mu oczy delikatnymi dłońmi. Cóż, musimy przyzwyczaić się do nowej sytuacji i się z nią oswoić. Mówiła to z takim spokojem. Podziwiał ją za to. A co powiedział twój lekarz? Pode-szła do swojej torby. Nigdy nie nosiła torebki. Tylko torbę. Taką przez ramię. Mój lekarz dał mi zdjęcie. Kupiłam ci prezent, chcesz zobaczyć? Podszedł do niej zaciekawiony. Wręczyła mu małą paczuszkę, w której były buciki. Takie malutkie. Niemowlęce. Trzeci miesiąc…

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.