Autor Wiadomość
Gość
PostWysłany: Pon 19:00, 04 Maj 2009    Temat postu:

moge sie tylko podpisac pod"zywym trupem"....

i coraz bardziej czytelny podpis
L8er
PostWysłany: Sob 16:31, 28 Mar 2009    Temat postu:

jak to zostalo kiedys powiedziane...trudniej byc swietym bez boga. osiagnac spokoj wewnetrzny bez pomocy religii. byc i zyc.
nie wiem. nie jestem swietym z ani bez; ) a spokoj wewnetrzny, to w pewnym sensie brak emocji, nie? ja tesknie za emocjami.
Viosenka
PostWysłany: Sob 15:04, 28 Mar 2009    Temat postu:

mikasko...tak wiele zdaję się mieć do powiedzenia...a tak rzadko to robię...w sumie nie wiem dlaczego...może nie lubię się dzielić..ale egoistką nie nazwałabym sie...może dlatego, że odkrywając się...poczuję się bezbronna...
...ktoś mnie nazwał kiedyś.."mistrzynią złotego środka"....więc ...dzielić się zamierzam...póki co jedynie wnioskami..jak powyżej...
mikaska2
PostWysłany: Sob 0:08, 28 Mar 2009    Temat postu:

to powinno dotrzeć do wielu osób, które przychodzą do Pokoju
Viosenka
PostWysłany: Pią 21:53, 27 Mar 2009    Temat postu:

..jakbym odniosła sie do mojej osoby...to fragment poniższy sam się tu wprasza....
..."Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.
Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.
Biada temu, kto nie podjął ryzyka. Co prawda nie zazna nigdy smaku rozczarowań i utraconych złudzeń, nie będzie cierpiał jak ci, którzy pragną spełnić swoje marzenia, ale kiedy spojrzy za siebie – bowiem zawsze dogania nas przeszłość – usłyszy głos własnego sumienia: „A co uczyniłeś z cudami, którymi Pan Bóg obsiał dni twoje? Co uczyniłeś z talentem, który powierzył ci Mistrz? Zakopałeś te dary głęboko w ziemi, gdyż bałeś się je utracić. I teraz została ci jedynie pewność, że zmarnowałeś własne życie.”
Biada temu, kto usłyszy te słowa. Bo uwierzył w cuda, dopiero gdy magiczne chwile życia odeszły na zawsze."
mikaska2
PostWysłany: Czw 12:09, 01 Sty 2009    Temat postu:

Jeszcze nie przeczytałam....
postanowienie na Nowy Rok-przeczytać Fromma Ya winkles
Beti25
PostWysłany: Nie 23:21, 21 Gru 2008    Temat postu:

Życzę Ci nadziei, własnego skrawka nieba, zadumy nad płomieniem świecy, filiznki dobrej, pachnącej kawy, piękna poezji, muzyki, pogodnych świąt zimowych, odpoczynku, zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego, co wokół, chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i wspomnieniami. Wesołych świąt!
equilibrium
PostWysłany: Czw 19:45, 18 Gru 2008    Temat postu:

Musi to byc bardzo ciekawa książka... chętnie bym się za nią "zabrała"... tylko, że teraz czasu brakuje... sesja się zbliża duuużymi krokami... ;(
ale może po..? Smile

pozdrawiam:)
mikaska2
PostWysłany: Nie 0:18, 07 Gru 2008    Temat postu:

Jakoś nie miałam odwagi czytac Fromma-wydawało mi się zbyt poważne
i niełatwe w odbiorze, a ten fragment...trafił prosto w Mój umysł.
Sięgnę po tę książkę...
murka4
PostWysłany: Sob 22:43, 06 Gru 2008    Temat postu:

..wybrałaś ciekawy fragment większej całości........i odnąsząc to do mojej osoby.........z zadowoleniem stwierdzam,ze się powoli ...moze byt powoli......kieruję ku ładowi.

.....coraz mniej zazddroszczę ludziom....ktory nawet tu na czacie prowadzą jednoczesne rozmowy na 2-3 privach.....gg.....i na ogóle wreszcie.........coraz mniej
wiele jeszcze przede mną....ale się staram.........szkoda,ze wciąz tkwię jedną nogą w banale

dziękuję kocuro
kocura
PostWysłany: Sob 4:20, 06 Gru 2008    Temat postu: Cisza wewnętrzna

Pod wpływem rozmowy z murką o potrzebie ciszy :) zamieszczam tu fragment książki Ericha Fromma - O sztuce miłości.
Fragment dotyczy czegoś, co na własny użytek nazywam "ciszą wewnętrzną" :)
Fromm posługuje się określeniem koncentracja.
K.


***

Uprawianie wszelkiej sztuki stawia pewne ogólne wymagania, niezależnie od tego, czy zajmujemy sie sztuką stolarską, lekarską, czy też sztuką kochania.
Nie trzeba chyba udowadniać, że koncentracja jest niezbędnym warunkiem opanowania każdej sztuki. Wie o tym każdy, kto kiedykolwiek tego próbował. Jednak koncentracja jest w naszej kulturze czymś jeszcze rzadszym niż dyscyplina (o dyscyplinie była mowa wcześniej - przyp. K.). Wbrew oczekiwaniom nasza kultura prowadzi do rozproszonego i bezładnego sposobu życia. Robisz wiele rzeczy równocześnie: czytasz, słuchasz radia, rozmawiasz, palisz, jesz, pijesz. Jesteś konsumentem z otwartymi ustami, gotowym łykac wszystko - filmy, alkohol, wiedzę. Ten brak skupienia można łatwo zauważyc obserwując trudność, z jaką nam przychodzi przebywać sam na sam ze sobą. Dla większości ludzi siedzieć spokojnie, w milczeniu i ciszy, nie palić, nie czytać ani nie pić, jest czymś wręcz niemożliwym. Ludzie stają się w takiej sytuacji zdenerwowani i niespokojni, muszą coś zrobić ze swoimi ustami czy rękami.

Człowiek dążący do wewnętrznego ładu, musi się nauczyć skupiać wyłącznie na tym, co aktualnie robi: na słuchaniu muzyki, czytaniu książki, rozmowie z drugim człowiekiem, oglądaniu pięknego widoku... To, co robi się w danym momencie, powinno być jedyną rzeczą, której całkowicie się oddajemy. Skoncentrować się - znaczy żyć w pełni teraźniejszoscią, daną chwilą, nie mysląc o następnej rzeczy, ktorą trzeba będzie zrobić, jeżeli w tym konkretnym momencie robimy to, co należy. Umieć się skoncentrować znaczy wreszcie umieć być sam na sam ze sobą, być wrażliwym na swój wewnętrzny głos, "wyczuwać" siebie samego.
(...)

I jeszcze:

Dążąc do koncentracji, należy w miarę możliwości unikać prowadzenia banalnych rozmów, to znaczy takich, które są nieistotne.
Jeżeli dwoje ludzi rozmawia ze sobą o tym, jak rośnie drzewo, które oboje znają, albo o smaku chleba, który dopiero co razem jedli, albo o wydarzeniu w swojej pracy - taka rozmowa może mieć znaczenie, pod warunkiem, że doświadczyli tego, o czym rozmawiają, i nie traktują tej rozmowy w sposob oderwany. Z drugiej strony - rozmowa może toczyć się na temat polityki czy religii, a mimo to byc banalna. Zdarza się tak, kiedy dwoje ludzi posluguje sie komunałami i nie wklada serca w to, co w danej chwili mówi.
Powinienem dodać w tym miejscu, że równie ważne, jak unikanie banalnej rozmowy, jest unikanie złego towarzystwa. Mam tu na myśli towarzystwo "żywych trupów", ludzi, których dusza jest martwa, chociaż ich ciało żyje, ludzi, których rozmowy są banalne, którzy plotą, a nie mowią, i którzy wypowiadaja wyświechtane frazesy zamiast mysleć.
(...)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.